
Kawa, papieros….
W kłębach myśli otulających moją głowę
Dostrzegłem pewną zależność….
Może jakieś kobiece oko to skomentuje:
Przyjmując postawę ofiary,
męczennika i poświęcającego całe swoje życie
samarytanina
dostajemy od swoich kobiet lanie!
…w rozciągłości czasu, znaczy w ciągu kilu tygodni postawa taka
Doprowadza ze kobieta przestaje szanować…Twoją osobę?!
Czy to reguła?!
Zamiłowanie do adoracji odziedziczyłem po moim środowisku dziecinno-młodzieńczym
Uwielbialiśmy adorować kobiety, spełniać ich zachcianki, opiewać ich urody ;)
Każdy z nas miał swoja muzę, dzierżył w ręku chustę zdartą z jej głowy, przesiąkniętą
Zapachem tej jedynej.
Czy w związku…..jaki by on nie był te relacje musza zanikać?!
Czy kobieta nie chce być wielbiona i adorowana?
„Złożyłem na ołtarzu ofiarę
Z własnych wnętrzności
Wątroba moja, między sercem a jelitem grubym spoczywa
Kochanie? Zrobisz gulasz? Czy może mielone?”
Dlaczego nic nie piszesz? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń