sobota, 8 sierpnia 2015
Mr. Nobody
samotność w sieci, zjawisko socjologiczne rozwijające się tak gwałtownie jak sam internet, tak, przeczytałem już cały internet, poznałem tysiące :osób" bytów wirtualnych w poszukiwaniu utraconej połowy życia, światy równoległe! Toczy się życie w sieci.. wirtualne, cyfrowe byty zderzaj się w sieci , jak elektrony, ocierają się o swoje sztuczne osobowości wspierane setkami zdjęć robionych niedbale smartfonami. Gdzie jest "real" Prawdziwe życie. Czterdziestoletnie życie w połowie zamknięte w metalowej, płaskiej puszce twardego dysku zagnieżdżonego gdzieś w świecie serwerów, routerów ....chmura! To nasza rzeczywistość.
#Mr. Nobody - cudny film - a mi przyszło do głowy że te nasze życia równoległe, wirtualne i realne biegną sobie jak u pana Nikt. I bardzo jestem ciekaw czy gdzieś spotkają się w wspólnym punkcie, nieśmiertelności!
Depresja
Depresja, znak czasu...
Dopada tylu, ściska za gardło, dławi... udało mi się przecież w życiu. W końcu układam sobie swoje nędzne życie w nędznym lokum, e nędznym mieście w nędznym kraju. Nie! optymizmu mi nie brakuje. W koło tyle radości i tyle optymizmu. Nie da się nie zarazić. Skąd więc depresja? Alkohol? przyspiesza jej działanie.
Beznadzieja to siła napędowa depresji! Pe
łne konto, wieczorny seks, dobre kino, ukochana piosenka przykrywają niepokoje na jakiś czas....ale wraca i drąży w mózgu dziurę. Terapeutka mówi mi: "Bądź asertywny, pokochaj siebie" A ja nie potrafię wyzbyć się potrzeby kochania ludzi! Zgrzyt emocjonalny ... fatalne uczucie.
Czy te czterdzieści lat jest takim kamieniem milowym? Kamieniem u szyi?
papieros,kawa,coma...
piątek, 9 maja 2014
W cieniu
Mój CIEŃ jest ze mną prawie tak długo jak trzecia RP.
- I daje radę!
To jest ten element otaczającego mnie świata który trwa i utrzymuje mnie constans
w „starym świecie”. Czas poświęcony na pieszczoty, czułości, emocje.
Adrenalina i z niczym nie porównywalna radość, przyjemności niskiego, męskiego poziomu – nią. HA! Motórem!
Wszystko to daje mi poczucie utrzymywania swojej tożsamości na przyzwoitym poziomie. To tak jak z piosenkami „DŻEMU”: „Harlej mój” , „Słodka”, „Paw”. Gdy z nimi obcujemy otaczamy się kloszem, nie szklanym ale kloszem utkanym z szeregu dat , dat które mieszczą jednak w sobie ten sam ROK. Magiczny! I dla każdego inny.
sobota, 3 maja 2014
Po latach
przynajmniej wtedy wydawało. Uśmiech na alabastrowej twarzy zamieniał moje serce w rozkołatany dzwon . Dłoń którą ściskałem przez ułamek sekundy wydawała się taka delikatna, taka jak 25 lat temu, taka znajoma - jak bym trzymał ją w schowku przez te wszystkie lata.
Mamy 20 minut. Zaraz dzieci pojawią się w bramie szkoły.
- Jakie są?
- Takie jak Ty?
- Pochłaniają Cię bez reszty.
- Rozmowa o nich sprawia Ci tyle radości.
- A ja uwielbiam Cię słuchać.
- Jak opowiadasz o waszych wspólnych wypadach, szkole, śniadaniu które uwielbiasz celebrować.
Umówiliśmy się że mi je przedstawisz następnym razem. Ja też jestem szczęśliwy. Wiem już że postanowiłaś zostać w kraju. Będziemy mogli spotykać się częściej.
Muzyka dobiegająca z sąsiadującej knajpki - pianino i kontrabas - sprawiają że nasze spotkanie układa się w krótkie ujęcie, kadr z włoskiego tkliwego filmu. Miasto skąpane w słońcu, kwiaty i pranie w oknach, spacerujący ludzie, skutery i gwar wokół nas.
Dla takich chwil warto żyć, warto czekać latami. Przeprowadzka dobiega końca, urządziłaś się już. W poniedziałek przywiozę Ci telewizor i kilka drobiazgów. Pokażesz mi swoje nowe gniazdo. Mąż ma przylecieć za miesiąc i obiecałaś mu że wszystko będzie gotowe. Ja już wiem że będę Ci pomagał.
- Jak chcesz możesz na razie jeździć mim samochodem, jest ciepło i wystarczy mi mój motór, haha. Będę przyjeżdżał do Ciebie jak dawniej. - Zgadza się
środa, 5 marca 2014
W pamięci
Gorący, letni dzień spowodował że ziemia nagrzała się jak patelnia oczekująca na przyjęcie ciasta naleśnikowego. Paruje, prawie skwierczy. Pachnie jeszcze bardziej niż w ciągu dnia. Wyciągnięty na trawie, patrzę niebo zasypane morzem punkcików połyskujących wesoło. Lipcowe noce niosą nadzieję że pojawi się na niebie, mknący gdzieś z gwiazd okruch niebiańskiej materii , która wpadając w naszą atmosferę narysuje na nieboskłonie linię spełniającą najskrytsze marzenia.
sobota, 9 czerwca 2012
Zapachy życia
czwartek, 9 lutego 2012
Wiesława Szymborska
Miłość od pierwszego wejrzenia
Oboje są przekonani,
że połączyło ich uczucie nagłe.
Piękna jest taka pewność,
ale niepewność piękniejsza.
Sądzą, że skoro nie znali się wcześniej,
nic między nimi nigdy się nie działo,
A co na to ulice, schody, korytarze,
na których mogli się od dawna mijać?
Chciałabym ich zapytać,
czy nie pamiętają -
może w drzwiach obrotowych
kiedyś twarzą w twarz?
jakieś “przepraszam” w ścisku?
głos “pomyłka” w słuchawce?
- ale znam ich odpowiedź.
Nie, nie pamiętają.
Bardzo by ich zdziwiło,
że od dłuższego już czasu
bawił się nimi przypadek.
Jeszcze nie całkiem gotów
zamienić się dla nich w los,
zbliżał ich i oddalał,
zabiegał im drogę
i tłumiąc chichot
odskakiwał w bok.
Były znaki, sygnały,
cóż z tego, że nieczytelne.
Może trzy lata temu
albo w zeszły wtorek
pewien listek przefrunął
z ramienia na ramię?
Było coś zgubionego i podniesionego.
Kto wie, czy już nie piłka
w zaroślach dzieciństwa?
Były klamki i dzwonki,
na których zawczasu
dotyk kładł się na dotyk.
Walizki obok siebie w przechowalni.
Był może pewnej nocy jednakowy sen,
natychmiast po zbudzeniu zamazany.
Każdy przecież początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie.
Nie sposób w takim dniu nie przytoczyć cudownych słów poetki....jakie są doskonale trafne.