Papieros…kawa
„Gdy czarne papierowe buty rano już ubiorę…
…wszystkie moje sprawy tak niewiele znaczą
w sumie było nieźle ludzie mi wybaczą
gdy odwalę kitę to będzie gites…”
JAROMÍR NOHAVICA
imponujący dystans do siebie naszych sąsiadów z południa
inspiruje…i zmusza do myślenia.
Dawna dziewczyna, pojawiła się nagle…wstrząsnęła fundamentem rzeczywistości
i …już jej nie ma.
Nasze spotkanie na lotnisku spowodowało lawinę wydarzeń.
Pojawiła się w moim życie powtórnie wracając ze Szkocji. Pracuje tam razem z mężem, mają córeczkę, mieszkanie, i nieuczesane życie…pewnie jak każdy emigrant.
- jak tu wracam moje serce eksploduje!
Tak mi powiedziała.
- wracam do znajomych, rodziny, przyjaciół…nie mam tam tego. Kocham moje miasteczko, moje uliczki, moje miejsca, wspomnienia, pomimo tego że wyjeżdżałam stąd, czy nawet uciekałam z powodu kłopotów finansowych. Nieudany interes, długi, kłopoty, kłótnie.
Teraz jesteśmy na czysto wiec pora wracać…tylko nie wiem czy potrafię się tu odnaleźć.
Umówiliśmy się na kawę. W miejscu gdzie dorastaliśmy. To był mój zabieg …zabieg psychologiczny. Przecież spotkałem swoją jedyną „dawna dziewczynę” i musiałem wykorzystać całą swoją wiedzę.
Znak:
Teraz kiedy nie potrafię poradzić sobie ze swoimi emocjami, bo ich nie ma…pojawia się jedyna (na świecie) osoba która we mnie TE emocje kreowała !
A tak na prawdę!? Chciałem wsiąść do wehikułu czasu i wrócić tam…, gdzie byliśmy nastoletnimi zakochanymi, wpatrzonymi w siebie gówniarzami.
Jak mogłem nie spróbować? Martwa dusza zadrżała… znaczy jeszcze żyje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz